Dziś się zaczął rok szkolny ,moje dzieci są zadowolone ja troszkę mniej w sobotę się nabiegałam za zeszytami ,kredkami ,ołówkami itp...,a dziś się okazało ,że dla córki oprócz książek to nic nie mam,i dziś znowu kupowanie .Syn chodzi do trzeciej klasy więc to dla niego żadna nowość,poszedł sam na rozpoczęcie.Jak to on mi powiedział: "mamo ja jestem już za dorosły ,żeby chodzić z mamą",(w grudniu dopiero skończy 9 lat),niech mu będzie,poszedł zadowolony.


Natomiast moja córcia pierwszy rok do zerówki ,zadowolona zobaczymy jak długo.Na rozpoczęcie roku uszyłam jej spódniczkę oczywiście w pastelowym różu nie mógł być inny kolor,ja wiem że raczej powinno być czarno-biało lub granatowo-biało,ale ona tylko róż i jasne kolory .Do spódniczki dokupiłam różową koszulkę i granatowy sweterek aż byłam zdziwiona że w ogóle założyła go.Może to chęć pójścia do szkoły to zmieniła,bo od dwóch tygodni codziennie rano słyszałam "idziemy już do szkoły". W końcu nadszedł ten dzień jak radość była i jest bo jutro znów do szkoły.Córa zadowolona .Puścić dziecko do szkoły w tych czasach ,to trzeba mieć worek pieniędzy.No cóż chciało się mieć dzieci to się ma wydatki.Już nie narzekam bo jak za cztery lata bliżniaki będą szły do szkoły to dopiero będzie wydatek .Ja tu tak gadam i gadam ,pokarzę tą spódniczkę i całą kreacje na modelce.
I jeszcze moje śpiochy tak mi dziś usnęły
Pozdrawiam Ewa.